środa, 30 listopada 2011

Hokkaido czy piżmowa?


Zosia zaprowadziła mnie w miejsce, gdzie spełniają się najdziksze warzywne fantazje.

wtorek, 29 listopada 2011

Pieczona dynia


Nie ma takiego przepisu na pieczoną dynię, który sprawiłby, że warto byłoby nie skusić się i nie zjeść jej (prawie) całej jeszcze ciepłej, tuż po wyjęciu z pieca. To jedna z pyszniejszych rzeczy na świecie. Do tego czerwone wino, kilka rodzajów sera, orzechy i już można cały wieczór oglądać Rodzinę Borgiów.

Dynię przekrajamy (na pół lub ćwierć - w zależności od tego, ile chcemy jej upiec), wyjmujemy pestki (albo wcale nie) i wkładamy do rozgrzanego piekarnika (ok. 200 stopni). Pieczemy 25 - 35 minut - aż cała się zarumieni - a nawet zacznie się leciutko przypalać z wierzchu. Przypalony fragment możemy obciąć, chodzi o to, żeby upiekł się nie tylko wierzch dyni. Czas pieczenia zależy od rozmiarów dyni. I już.

Jeżeli trochę dyni nam zostanie, możemy zrobić z niej zupę dyniowo-pomarańczową.

Sezon serialowo - filmowy uważam za otwarty.

piątek, 25 listopada 2011

Pieczątka


Niedawno oficjalnie zostałam tłumaczką i lektorką. Własna działalność i nowe studia pochłonęły mnie na tyle, że nastąpił znaczący spadek aktywności we wszelkich innych aspektach życia, ale myślę, że ten okres ma się już ku końcowi. Dużo się zmienia, prawie wszystko idzie w dobrym kierunku. No i mam pieczątkę. Taką, jak miała babcia.