Chyba złapałam bakcyla. Jest coś w zagniataniu chleba rękami, które Nigella nazywa "thereapeutic kneading". A jeżeli jeszcze robi się to o szóstej rano i potem wraca do łóżka na czas wyrastania chleba, to ma się poczucie dobrze spełnionego obowiązku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz